
Leczenie łysienia według doktora n. med. Marcina Zakrzewskiego
Łysienie to problem zarówno natury estetycznej, medycznej, jak i psychicznej, mimo tego, że niewiele osób postrzega tę chorobę w ten sposób. Tymczasem łysienie, niezależnie od tego, czy ma przebieg nawracający, jednorazowy, czy też chroniczny, może spotkać każdego z nas. Wiedzą o tym osoby chore na łysienie plackowate lub androgenowe, ale także kobiety po porodzie, doświadczające łysienia telogenowe, osoby przewlekle chore, a także te, które przyjmują leki. Łysienie ma różne oblicza i może przebiegać na wiele sposobów, różnią się także jego przyczyny oraz sposoby diagnostyki i leczenia. Jednak wspólnym mianownikiem, który łączy różne typy utraty włosów jest fakt, że ich objawy są często lekceważone, a o samym temacie nie mówi się wystarczająco dużo. W dzisiejszym wywiadzie doktor n. med. Marcin Zakrzewski, dermatolog specjalizujący się w rozpoznawaniu i leczeniu łysienia, przybliży nam temat łysienia oraz przedstawi swoje podejście do leczenia tej choroby.
Panie doktorze, czy dzisiejsze społeczeństwo ma dużą wiedzę na temat łysienia?
MZ: Gdy stawiałem swoje pierwsze kroki w rozpoznawaniu i leczeniu łysienia, zainteresowanie tą dziedziną nie było tak duże jak dziś, zarówno wśród badaczy, lekarzy, jak i ogółu społeczeństwa. Dziś widzę zmianę w tym temacie, co bardzo mnie cieszy, ponieważ łysienie jest chorobą powszechną i dotkliwą. Niestety jest to nadal temat tabu, a łysienie kojarzy się nam z osobami starszymi lub chorymi. Ponadto, piękne i gęste włosy są dla nas często synonimem zdrowia i dbania o siebie i na pewno wpisują się w dzisiejsze standardy wyglądu. Nie chcemy myśleć o tym, że utrata włosów może spotkać także nas, a gdy spotykamy osobę chorą, często nie zdajemy sobie sprawy, jak dużym obciążeniem psychicznym jest łysienie. Tymczasem to schorzenie może spotkać naprawdę każdego, niezależnie od płci, wieku, stanu zdrowia i zaangażowania w dbanie o swój wygląd.
Dlaczego stan włosów jest tak ważny dla ludzkiej psychiki?
MZ: Włosy mają niewiele funkcji biologicznych, jednak pełnią inne, ważne role. Mają znaczenie estetyczne, co oznacza, że w danej kulturze pożądany jest konkretny wygląd włosów. Dla człowieka, który z natury dąży do bycia częścią grupy, niewpisywanie się w pewne kanony może mieć negatywny wpływ na samoocenę i pewność siebie. Włosy mogą stanowić także formę samoekspresji, jak ma to miejsce w subkulturach, oraz być przejawem statusu społecznego. Niektóre zawody wymagają konkretnych fryzur, podobnie jak niektóre religie. Włosy mogą być nawet przesłanką, oczywiście niesłuszną, do prześladowania pewnych grup, których włosy lub uczesania różnią się od tych ogólnie akceptowanych – znamy przecież przypadki dyskryminacji osób czarnoskórych noszących afro czy dredloki. Należy też zwrócić uwagę na fakt, że choroby skóry, takie jak łysienie, wpływają negatywnie na psychikę człowieka. Mogą prowadzić do obniżenia nastroju, wyobcowania, braku akceptacji własnego ciała, a nawet depresji i myśli samobójczych. Związek ten potwierdzony jest naukowo, możemy więc uznać go za fakt.
Czy to właśnie dlatego zainteresował się Pan rozpoznawaniem i leczeniem łysienia?
MZ: Był to na pewno jeden z powodów. Zdałem sobie sprawę, jak ogromną rolę włosy pełnią w naszym życiu i zacząłem zgłębiać niezwykle złożony temat chorób skóry głowy, szczególnie łysienia. Nie każdy wie, że na wzmożone wypadanie włosów wpływ może mieć grono czynników – od tych genetycznych i nie do końca poznanych, poprzez całkiem prozaiczne, takie jak stres, przyjmowanie określonych leków, nieprawidłową pielęgnację a nawet noszenie ciasnych fryzur. Jakiekolwiek zmiany w obrębie włosów i skóry głowy mogą być objawem wielu poważnych schorzeń, dlatego też holistyczne podejście do Pacjenta ma tak duże znaczenie. Postrzeganie Pacjenta jako jednostki oraz rozpatrywanie jego organizmu jako mechanizmu, gdzie każda funkcja uzależniona jest od innej, jest kluczowe w rozpoznawaniu i leczeniu łysienia.
To oznaczałoby, że każdy typ łysienia ma przyczynę, po wyeliminowaniu której można wyleczyć chorobę?
MZ: Niestety nie zawsze wygląda to w ten sposób. W przypadku łysienia anagenowego wypadanie włosów zostaje zahamowane po ustąpieniu czynnika, który niszczy mieszki włosowe, na przykład po zakończeniu chemioterapii. Podobnie jest w przypadku łysienia telogenowego, które jest wywołane między innymi stresem czy ciążą. W łysieniu androgenowym mieszki włosowe są nadwrażliwe na dihydrotestosteron (DHT), a w łysieniu plackowatym układ odpornościowy atakuje własne mieszki włosowe. Nie wiemy, dlaczego się tak dzieje, w grę wchodzi tu genetyka, jednak choroby te nadal możemy leczyć. Łysienie bliznowaciejące także można poddawać terapii, aby zatrzymać wypadanie włosów, jednak te, które już wypadły, nie odrosną. Pacjent musi mieć świadomość tego, że dzisiejsza medycyna nie jest jeszcze w stanie pomóc w każdym typie łysienia.
Jak ważne w leczeniu łysienia jest nastawienie lekarza?
MZ: Podejście lekarza jest niezwykle istotne. Łysienie może być skomplikowaną chorobą, dlatego bardzo ważne jest, aby specjalista przedstawił Pacjentowi sytuację w sposób rzeczowy, ale zrozumiały i cierpliwie odpowiadał na pytania. Dla wielu osób zdiagnozowanie łysienia wywiera duży wpływ na psychikę, podobnie jak terapia, która może być długotrwała. Rolą lekarza jest wzbudzenie w Pacjencie zaufania i stworzenie z nim relacji opartej na szacunku i empatii. Osoba z łysieniem musi czuć się w gabinecie lekarskim bezpiecznie, nie może czuć, że jest oceniana, wręcz przeciwnie – powinna wiedzieć, że lekarz rozumie jej problemy i potrzeby. Dobra komunikacja na linii Pacjent-lekarz znacznie ułatwia diagnostykę łysienia i jego leczenie dla obu stron. Jako lekarze musimy pamiętać, że Pacjenci pokładają w nas duże nadzieje i zaufanie i musimy zrobić wszystko, żeby chorego nie zawieść.
Aby skutecznie pomóc Pacjentowi, oprócz zadbania o kwestie interpersonalne, trzeba posiadać także ogromną wiedzę…
MZ: Bardzo ważne jest, aby być na bieżąco ze wszystkimi doniesieniami naukowymi i sposobami leczenia. Oznacza to, że poznawanie zarówno teorii, jak i praktyki, powinno być codziennym zajęciem dermatologa. Publikacje naukowe pozwalają mi lepiej poznać mechanizmy różnych typów łysienia, ponieważ badacze odkrywają coraz to nowsze zależności. Tymczasem udział w szkoleniach, podczas których uczę się w praktyce o nowych sposobach terapii, pozwala mi na skuteczne leczenie Pacjentów z wykorzystaniem najnowszych i najlepszych technologii. Dermatologia to szybko rozwijająca się dziedzina medycyny, więc trzeba nadążać za wszystkimi nowinkami. Bardzo ważny jest fakt, że terapia łysienia jest moją pasją, więc nową wiedzę chłonę z przyjemnością. Wiele lat pracy w tej dziedzinie pozwoliło mi zdobyć bezcenne doświadczenie, które teraz mogę wykorzystać do pomocy moim Pacjentom.
Gdyby mógł dać Pan jedną radę osobom, które chorują na łysinie, co by to było?
MZ: Powiedziałbym: „nie lekceważ pierwszych objawów i bądź wytrwały w leczeniu”. Często ignorujemy pierwsze objawy łysienia, wstydzimy się ich lub myślimy, że same ustąpią. Oczywiście niektóre typy łysienia ustępują samoczynnie, jednak inne dają nam większą szansę na powodzenie leczenia, jeśli zostaną wykryte wystarczająco wcześnie. Nierzadko myślimy, że nadmierna utrata włosów związana jest z prozaicznymi przyczynami, takimi jak stres czy wiek, co może być prawdą, jednak w wielu przypadkach powody okazują się bardziej złożone lub wypadanie włosów świadczy o innych poważniejszych chorobach. Gdy mamy już diagnozę, ważna jest cierpliwość i konsekwencja. Leczenie łysienia jest czasochłonne, a efekty widoczne są powoli. Nie należy się tym zniechęcać. Wolę, aby Pacjent od razu powiedział mi: „nie jestem w stanie aplikować tego leku codziennie na skórę” niż aby nie aplikował go wcale, bo jest to dla niego uciążliwe. Pomyślimy wtedy o alternatywie, jednak należy pamiętać, że wszystkie zabiegi i leki muszą być stosowane regularnie.
Bardzo dziękuję za wywiad
MZ: Również dziękuję.
Umów wizytę